Ceremonia Sakramentu Małżeństwa to jeden z najpiękniejszych momentów w życiu człowieka. To nie tylko zwieńczenie wyjątkowej znajomości dwojga ludzi. To także cały proces przygotowań, na który składają się: organizacja ślubu i wesela, wizyty u gości z zaproszeniami, wybranie obrączek i o czym nie można zapominać – czas oczekiwania. Ślub i wesele w Lubartowie będę chyba pamiętać do końca życia. Pewnie dlatego, że jego głównymi bohaterami było dwoje wspaniałych, młodych ludzi, którzy mimo zdenerwowania, co jest zupełnie naturalne przy wydarzeniach tej rangi, nie przestawali się uśmiechać. Tak pozytywne emocje może generować chyba tylko miłość do drugiej osoby.W tym szczególnym dniu Państwo Młodzi wyglądali jak milion dolarów, a w zasadzie dwa miliony:) Panna Młoda miała na sobie białą suknię z odkrytymi ramionami i subtelny welon. Pan Młody postawił na klasyczny, ciemny garnitur, białą koszulę z mankietami i elegancką muchę.
Część I – Ślub
Piękne popołudnie, kościół pw. Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie – goście czekają na przybycie Młodej Pary. W końcu pod wejście podjeżdża 9-metrowy, biały Lincoln. Najpierw wysiada z niego Pan Młody i jak przystało na dżentelmena, otwiera drzwi swojej przyszłej małżonce. Za moment rozpocznie się najważniejszy akcent tego dnia – ceremonia Sakramentu Małżeństwa. Zdjęcia ślubne w takim miejscu nie zawsze wychodzą idealnie, często problemem jest światło, które załamuje się wpadając przez witraże. Fotograf na ślub musi mieć tego świadomość i dobrze się do takich zdjęć przygotować, ponieważ od niego zależy czy małżonkowie będą mieć piękną pamiątkę w postaci zdjęć, czy też nie. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć i sami ocenić jak wychodzi mi fotografia ślubna🙂 Po sakramentalnym „tak” wypowiedzianym przez świeżo upieczonych małżonków wszyscy udali się do przepięknego Zajazdu Wincentów na wesele.
Część II – Wesele
Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na wesele niż położony wśród malowniczych łąk i pól okolic Lubartowa – Zajazd Wincentów. Można tu znaleźć płaskorzeźby ukazujące roztańczone anioły jak i antyczne „meduzy” kierujące się ku sklepieniom. Na Młodą Parę, w ramach przywitania czekały tradycyjnie chleb i sól, oraz oczywiście lampka szampana. Gdy goście zasiedli już przy stołach obsługa zaczęła wnosić ciepłe dania – w końcu przed zabawą do białego rana trzeba się było należycie posilić. Kiedy wszyscy byli już syci i odpowiednio rozweseleni impreza przeniosła się na parkiet. Znak do zabawy dała Młoda Para, która zatańczyła pierwszy taniec. Tak sobie myślę, że albo przed ślubem wzięli kilka długich lekcji tańca, albo są urodzonymi tancerzami. Układ jaki wykonali był bajeczny, a w dodatku wyszedł im perfekcyjnie. Wkrótce, w ślad za nowożeńcami poszli inni goście i wesele rozpoczęło się na dobre. Po północy przyszedł czas na pełne humoru oczepiny, w trakcie których parkiet o mało nie eksplodował z nadmiaru pozytywnych emocji. Wesele w Zajeździe Wincentów trwało do samego rana, choć pewnie trwało by dłużej, gdyby dłuższa była sama noc.
Jeżeli chcielibyście zamówić zdjęcia ślubne, wystarczy że napiszecie maila lub zadzwonicie. Poza fotografowaniem ślubu i wesela, mogę Wam wykonać oryginalną sesję w jakimś wyjątkowym miejscu. Nazywam się Konrad Hudaś, ale gdyby ktoś zapomniał, to wystarczy wpisać w Google dwa słowa: fotograf Lubartów – na pewno mnie znajdziecie 🙂